Czy Europa i USA dogonią Chiny?

Zachodni świat stara się sukcesywnie wdrażać politykę zmiany flot autobusowych z dieslowskich na elektryczne. Niestety, idzie to drobnymi krokami w porównaniu z Chinami, które zdecydowanie dominują na światowym rynku pojazdów elektrycznych, a szczególnie autobusów.

Prawdopodobnie amerykańscy producenci wciąż mają przewagę technologiczną nad chińską konkurencją, ale dane pokazują, że stosunek liczby elektrycznych autobusów w Stanach (głównie Kalifornii) w stosunku do liczby autobusów w Chinach plasuje się na poziomie ok. 1%. Według Bloomberg New Energy Finance (BNEF) pod koniec 2018 r. na całym świecie działało około 425 000 autobusów elektrycznych, z czego około 421 000 z nich znajdowało się w Chinach, a 2250 sztuk w Europie. Według dalszych szacunków, do 2025 r. Chiny będą miały ponad 600 000 miejskich autobusów elektrycznych, natomiast  USA – około 5 000.

Chiński rząd jest w stanie na siłę wprowadzić regulacje odgórne, dotyczące przyspieszenia elektryfikacji – nakładając kary, subsydiując popieranych producentów i zachęcając do rywalizacji politycznej między miastami.

Ani Europa, ani Stany Zjednoczone nie zrobią żadnej z tych rzeczy na poziomie krajowym. Oczywiście podejście chińskie budzi szereg moralnych wątpliwości, ale jeżeli chodzi o wdrażanie programów środowiskowych – na razie jest skuteczne.

Autobusy elektryczne potrzebują dużej ilości energii zainstalowanej w akumulatorach, przeciętnie jest to 200 – 350 kWh dla zasięgów od 160 do 300 km. Co oznacza, że roczny przyrost liczby autobusów w samych Chinach na poziomie ok. 30-40 tysięcy sztuk to 8-14 GWh energii w akumulatorach. Producenci ogniw w Azji spokojnie poradzą sobie z takim zapotrzebowaniem. Niestety, ani w Europie, ani w USA nie ma na ten moment żadnej fabryki zdolnej do takiej produkcji.

Dla zainteresowanych, więcej informacji tutaj: ZOBACZ.

<< wróć do listy artykułów